Gdy ogłosiłam, że w ramach prowadzonych przeze mnie warsztatów fotograficznych, poszukuję rodziny z noworodkiem, Patrycja zgłosiła się jako jedna z pierwszych osób. I wiem, że to był strzał w 10!
Rodzice, pomimo obecności 4 osób (ja plus trzy moje kursantki) na niewielkim metrażu, zachowywali się naturalnie, nie byli niczym skrępowani. Zuzia w roli modelki nie odnalazła się od razu, potrzebowała nieco czasu na uspokojenie się, ale za to pozwoliła nam później tworzyć najpiękniejsze, emocjonalne kadry. Show co jakiś czas kradł pupil – Ziomek, który nawet kolorystycznie idealnie wpasował się w klimat domowej sesji noworodkowej.
Jako fotograf noworodkowy, chciałam pokazać moim kursantkom kulisy pracy, udowodnić, że małe wnętrza nie stanowią przeszkody w wykonaniu sesji. Pokazać jak ważne jest odpowiednie założenie bufora czasowego (właśnie na wypadek potrzeby uspokojenia, przebrania itp). Poznałyśmy także zasady pracy ze światłem zastanym.
Na sesji warsztatowej powstało mnóstwo pięknych ujęć.
A część z nich przedstawiam Wam poniżej 🙂