Ach co to byla za sesja!
Pełna miłości, ciepłych promyków zachodzącego słońca i … komarów🤣
Sylwia i Rafał doskonale wiedzieli czego oczekują od sesji ze mną. Mieli na nią swój scenariusz, który ja (w lekkim stresie) realizowałam. Jeszcze nigdy nie miałam tak wspaniale przygotowanej i zorganizowanej pary!
Małe krwiopijcze istoty nie ułatwiały nam współpracy, ale nie poddaliśmy się! Sylwia napisała do mnie po wyborze zdjęć:
„Cała sesja to totalny sztos… przerosła nasze oczekiwania. To co dla mnie osobiście było bardzo na plus z Twojej strony to: – przede wszystkim podejscie… mimo, że warunki nie sprzyjały, gryzły nas wszystkich komary, ciężko było ustać w miejscu albo zwyczajnie skupić się na chwilę, bałam się ze zrobimy to na szybko, na „odwal się” zeby juz tylko uciec od komarów a Ty proponowałaś kolejne stylizacje i kolejne ustawienia. Choć to nam powinno bardzo zależeć to widziałam ze Tobie też zależało żeby jeszcze zostać, to zaangażowanie widać bardzo.”
Wzruzszylam się, bo w spotkania z Wami zawsze angażuję się całą sobą. I cieszę się, że to doceniacie 🙂
Zapraszam Was zatem do letniej, lekkiej opowieści o miłości i oczekiwaniu❤️