Pewnego zimowego dnia otrzymałam maila z zapytaniem o możliwość wykonania reportażu z cc w jednym ze szpitali. Od razu zdzwoniłam się z przyszłą mamą i do dziś pamiętam jak brzmiał jej głos.
Złamany, niepewny, cichy. Ciąża była powikłana i jak sama wspominała „bardzo bym chciała dotrwać do jej końca”. Powiedziałam wówczas, że wierzę w dobro i całym moim sercem jestem z nią, modląc się o pozytywne rozwiązanie🥹
Decyzja, że decyduje się na reportaż była natychmiastowa, jednak umówiłyśmy się, że wrócimy do tematu, kiedy ciąża będzie już bezpiecznie donoszona.
Udało się! wszystko poszło tak jak sobie wymarzyłyśmy. Rodzice przyjechali setki kilometrów, by w tym konkretnym szpitalu i z konkretnym zespołem lekarzy powitać na świecie swojego synka.
Nie wierze w przypadki. Wiem, że nasza umowa była im potrzebna by wierzyć mocniej. By nie tracić nadziei…
Efektem jest ten piękny reportaż z narodzin Antosia.
Podziwiajcie i wzruszajcie się!
