To co najbardziej kocham w fotografii (poza oczywistym zatrzymywaniem czasu i wspomnień) to ponowne spotkania z moimi cudownymi rodzinkami 🙂
Z Emilią, Przemkiem i Zuzią „znamy się” od sesji noworodkowej. Po drodze mieliśmy jeszcze okazję spotkać się na kilku sesjach produktowych, a teraz, kiedy dowiedziałam się o kolejnym maluszku w brzuchu, zrobiło mi się cieplej na sercu, że to znów ja będę miała okazję stworzyć dla nich najpiękniejszą pamiątkę😍
Spotkaliśmy się na plaży, bo taką sesję sobie wymarzyli (a ja przecież uwielbiam te zachodzące promienie słońca!). Z maluchami nie jest łatwo, bo sesje o złotej godzinie wypadają stosunkowo późno, ale zawsze powtarzam, że WARTO przetrzymać odrobinę dziecko ze snem, albo na kilka dni przed sesją zmienić nieco godziny drzemek, bo efekty naprawdę zachwycają❤️
Spójrzcie zresztą sami! Czyż nie jest pięknie? 🙂
Czekam teraz na nasze kolejne spotkanie, tym razem w zmienionym, powiększonym składzie😉