To była jedna z pierwszych moich domowych sesji po porodzie. Pełna entuzjazmu pojechałam do Oli i z radością zaczęłam robić zdjęcia 😉 Niestety tej radości w ogóle nie podzielała nasza mała modelka 🙁 Jedyną rzeczą na jaką Anastazja miała ochotę był błogi sen.
Wiem na swoim przykładzie, że nawet jeśli dzieci są idealne, to w dniu sesji zawsze coś się dzieje 🙂 Ale nic to! kto miałby dać radę w cięższych warunkach jak nie ja?
Udało mi się nawet wydobyć z Nastki kilkanaście pięknych uśmiechów 😉 I choć rodzice byli pewni, ze nie zdołają wybrać swoich kilkudziesięciu zdjęć, baaaardzo miło ich zaskoczyłam 🙂
Właśnie to kocham w swojej pracy! 🙂