Z Agatą byłyśmy umówione już wcześniej na sesję ciążową, ale z przyczyn od nas niezależnych, musiałyśmy z niej zrezygnować i z niecierpliwością czekałyśmy na spotkanie z małą Tolą 🙂
Sesja nie należała do najłatwiejszych – „tymczasowe” mieszkanie, słońce uparcie wpadające do wnętrza i płaczący maluch 😉 Ale kto jak nie ja? 🙂 Efekty zaskoczyły rodziców (mnie wcale 😉 ).
Biorę pod uwagę, że nasze spotkanie nie zawsze jest takie jak byśmy chcieli – to dzieci piszą scenariusz – ja zakładam większy horyzont czasowy, żeby dostosować się do Waszych wymagań i przeczekać (jeśli trzeba) trudniejsze momenty 🙂
Podziwiajcie więc piękne rodzinne ujęcia i uśmiechajcie się do siebie 🙂